Każdy marzy o miłości. Ale niektórzy, choć marzą, jednocześnie boją się jej jak ognia.
Często, gdy na początku jest przemoc, na końcu czekają obawy, poczucie niepewności i ukryte pod delikatnością napięcie. Trzeba zajrzeć pod spód, trzeba poszukać początku, by koniec mógł zmienić smak i zabarwienie.
Coś jednak nie działa
Przyszła i niepewnie weszła. Kobieta, 35 lat. Pragnie dziecka, ale równocześnie nie chce. Żyje w konflikcie, między pragnieniem a wykluczeniem. I trudno jej z tym. Jej życie wydaje się być całkiem udane. Sympatyczny partner, który jest czuły i starający. Dobra praca i ułożone finanse. Wygodna stabilizacja - a jednak coś nie działa.
Czy ma wszystko, czego potrzebuje? Niby tak – ale pewna nie jest. Ogólnie czuje się taka niepewna... Lubi to, co ma – ale chce zmiany.
I na dziecko już pora, w końcu lata lecą... Partner zdecydowany, planuje z nią życie. Mówi o założeniu rodziny – tylko ona niepewna. Kiwa głową, kiedy rozmawiają, ale w głębi duszy nie ma pojęcia, co będzie najlepsze.
Czy próbowała już odkryć, czego potrzebuje? Tak. Pracowała nad sobą w różnych nurtach, próbowała różnych metod. Czy się udało? No nie - niepewność towarzyszy jej dalej. Chce ją w końcu pożegnać. Chce odblokować zmianę.
Tęsknię do pewności
Nad czym chcesz pracować? - pytam. Odpowiada tak, jak żyje – niepewnie. Chciałabym żyć pełnią życia, tak, by było lepiej – mówi; ale co to znaczy, sama nie wie.
Odpowiadam jej: rozumiem, lecz w twoich słowach, nie czuję determinacji i pełni gotowości do zmian, w twoim życzeniu brakuje siły. Może postawmy pytanie inaczej. Powiedz: czy masz problem?
Tak mam - mówi. Brakuje mi harmonii istnienia. Może nad tym popracujemy.
Odpowiadam: rozumiem, że możesz mieć poczucie braku. To, jak opowiadasz o sobie i swojej sytuacji, jest bardzo delikatne. Musimy to zmienić, twoje życzenie musi nabrać „ciała”. Widzisz, żeby przepracować i odblokować przepływy, żeby tak jakby wejść w siebie całą sobą, potrzebny jest konkretny ładunek emocjonalny. Potrzebna jest energia, która pomoże zmienić polaryzację, z negatywnego w pozytywne. Czuję, że za twoją niepewnością stoi coś większego, coś w czym jest ukryta intencja przebicia. To ją musimy odkopać. Wiem, że to może sprawiać trudność, ale nie przejmuj się tym – wszyscy mają trudności. Z trudności można czerpać siłę. Spróbuj poczuć, co stoi za twoimi słowami; poczuj, gdzie naprawdę leży problem.
Chciałam to przed sobą ukryć
Kobieta bierze głęboki wdech, zamyśla się. I mówi: brakuje mi poczucia spełnienia.
Odpowiedziałam: wspaniale, czuję że jesteś bliżej nazwania tego, co cię gnębi. W twoich słowach słychać tęsknotę do harmonii i pełni, o których mówisz. Ale to pierwszy poziom. Głębiej jest ulokowana kolejna warstwa niepewności. Zajrzyj głębiej, by dotrzeć do rzeczywistej szczerości wobec siebie. Czy jesteś gotowa stanąć przed sednem, by je rozwiązać? Czy jesteś gotowa do wyjścia ponad powierzchowne marzenia? Czy na pewno już teraz chcesz wyjść z niepewności?
Widzę, że podjęła decyzję. I rzekła: dobrze. To powiem. Kiedy byłam nastolatką, wielokrotnie stosowano wobec mnie przemoc. Byłam gwałcona. Żyję z tym bólem od dawna, chcę to w końcu odpuścić. Minęło 20 lat. Dziękuję za prowadzenie moich myśli. To jest część mojego życia, tak było, ale to już przeszłość, już się skończyło – a ja wciąż boję się nazwać to, co było, chciałam to przed sobą ukryć.
Powiedziałam: tak, teraz czuję głębię i pewność. I siłę. Czuję, że to jest właśnie to, nad czym naprawdę chcesz pracować.
Do miłości przez przemoc
Metodą biofeedbacku przetestowałyśmy poziom odblokowania. Odkryłyśmy, że największe napięcie emocjonalne i wysoki poziom stresu towarzyszył jej narodzinom. Zapytałam: czy wiesz, jak to się odbyło, czy znasz okoliczności swojego przyjścia na świat? Tak – odparła - mama opowiadała, że ze względu na trudności i komplikacje lekarz mnie wycisnął z macicy. Dosłownie kolanem przepchnął mnie na świat.
Na chwilę zapada cisza. Kobieta się zamyśla.
Pytam więc: czyli twoim pierwszym doświadczeniem jest to, że droga do miłości prowadzi przez przemoc?
Kobieta wciąż milczy. W tej ciszy wiele się jednak dzieje: pojawia się pierwszy przebłysk zrozumienia, rozmraża się stopniowo ukryty stres. Usta milczą, twarz nieruchoma, gałki oczne szukają i zbierają strzępki obrazów. Umysł kobiety skleja doświadczenia 35-ciu lat. Cisza nabiera treści.
W końcu mówi: nigdy tego tak nie widziałam. To daje mi odpowiedź na wiele spraw.
Puzzle życia
Kiedy do kobiety dociera prawda, jej dusza odnajduje brakujące ogniwo. Puzzle życia w końcu się układają. Kobieta wciąż składa w całość kruche odłamki życiowych wspomnień. Jej spojrzenie staje się jednak wyraziste, a oczy nabierają zrozumienia i blasku.
I mówi: tak! To właśnie jest moje doświadczenie, które mi cały czas towarzyszy. Do tej pory go nie rozpoznawałam, teraz jednak już wiem. Wystarczy. Wybieram zmianę. Teraz to już jest mój świadomy wybór. Czuje się silniejsza. Widzę, że harmonia i blask w życiu są możliwe. Jest nadzieja, że osiągnę to, czego szukam, że pozbędę się tego poczucia braku.
Kobieta czuje się pełna, kompletna. Już ma siłę, by pożegnać przeszłość, przestać nią żyć.
Mówi: jestem zdrowa. Mama nie ucierpiała podczas porodu. Mama jest kochana. Mamy fajną relację. Tak przyszłam na świat. Kropka. Teraz, z perspektywy czasu, mogę na to spojrzeć inaczej. Już rozumiem. Dziękuję. Teraz jestem silniejsza. Spokojniejsza. Radośniejsza.
Pytam, czy czuje się mniej niepewna co do tego, czego pragnie. Odpowiada: tak. Czuję, że pragnę mieć dziecko. Nie boję się związać się z moim partnerem. Już potrafię przyjąć jego szacunek i jego miłość.
Patrzę na nią. I widzę, że wygląda tak samo – a jednak inaczej. Promienieje radością i spokojem. Wie. W końcu wie. Jest gotowa do miłości i życia.
Zapraszam do wspólnej pracy.