Banner


Pewne rzeczy długo pozostają nie rozwiązane. Nie dlatego, że nie pragniesz zmiany – bo przecież pragniesz. Ale czasem rozwiązanie łączy się z tak bolesnym procesem, że dusza woalką tajemnicy przesłania Ci dostęp do informacji. To Twoja podświadomość daje Ci czas, byś mogła przygotować się na nowe.

W wielu głębokich procesach nasze losy są splecione z losami naszych bliskich. Swoje poglądy i przekonania budujemy na podstawie obserwacji życiowego doświadczenia naszych rodzin; nieświadomie naśladujemy też ich scenariusze rozwiązywania trudnych sytuacji. Na świadomym poziomie wierzymy, że tworzymy swoje życie – i wiele rzeczy rzeczywiście robimy według własnej recepty. Z drugiej strony, jesteśmy prowadzeni przez los. Czym jednak jest ten los? Czy jest sprzężony z naszą podświadomością i elastycznie się do niej dostosowuje? Czy może jest determinowany przez przypadek i  zbiegi okoliczności?

Czego trzeba zmianie?

Każdy problem ma dwa oblicza. Pierwsze: trudność lub zadanie do rozwiązania. I drugie: szansa na rozwój, zdobycie nowej umiejętności. Życie o tym wie. I kiedy zapragniesz w swoim życiu zmiany, dostajesz od niego w darze… „problem”. Bo zmianie muszą towarzyszyć trudności – inaczej nie byłaby zmianą. Gdy rozwiązujesz problem, przechodzisz przez proces stawania się inną, dojrzalszą osobą. W działaniu rozwijasz nowe umiejętności, wypracowujesz nowe spojrzenie na świat.

Pojawi się odwaga

Gdy wyraźnie pojawi się potrzeba rozwiązania, i gdy podglebie tej potrzeby będzie przesycone odwagą, konieczną by stanąć twarzą w twarz z trudnymi sprawami, wtedy do pomocy wkroczy podświadomość. I wypłyną te informacje, których do tej pory brakowało do pełnego zrozumienia. To dzieje się spontanicznie. Nikt tym z zewnątrz nie kieruje. Rzeczywista pomoc nie przychodzi z racjonalnego świata, podpowiada ją intuicja. Nasza podświadomość zaczyna nas wpierać. To, czego potrzebujemy, już jest w nas - lecz czasem gdzieś głęboko ukryte. Intuicja czeka na sygnał „teraz jestem otwarty na nowe informacje”. I to, co nazywamy losem, pokazuje swoją twórczą elastyczność.

Życiem napisane

Rozumiesz? Jeśli nie rozumiesz, nie martw się - to nie jest łatwe. Posłuchaj jednak tych dwóch historii. Dwie osoby, z którymi pracowałam; dwa losy i dwa różne spojrzenia na własne miejsce we wszechświecie. Osoby te nic nie łączy, ale w obu przypadkach intencja wprawiła w ruch jakąś niewidzialną dla świadomego „ja” przestrzeń rozwiązań, po wspólnej pracy nad emocjonalnym odblokowaniem.

 

 

 

Nie wiedziałam wcześniej

Kobieta 30 lat, pragnie dziecka. Jest ze swoim partnerem już kilka lat i razem planują przyszłość. Wszystko jest dobrze, decyzja podjęta obustronnie, oboje są też zdrowi – ale ciąży nie ma. Nie istnieje mierzalna przyczyna tych trudności; coś w podświadomości blokuje zmianę. Jakieś zastoje? Rodowe zaszłości? Co zrobić, by przyczyny wyszły na jaw?

Telefon. Miły, młody wesoły głos. Ustalamy termin - za 2 tygodnie spotkanie. Przyszła osoba zamyślona i skąpa w słowach, ale jednocześnie niesamowicie otwarta i wymowna. I choć zaczęło się od pytania, dlaczego nie zachodzi w ciążę, prawdziwym tematem odblokowania okazało się nie tyle dziecko, co to, czego wcześniej nie wiedziała.

Opowiada:

„Nie wiedziałam, że miałam jeszcze jednego kuzyna. Moja ciocia pierwsze dziecko urodziła martwe, w 5 tygodniu ciąży. Nawet nie wiedziałam, że to dziecko ma swój grób!

Macierzyństwo potrafi być trudne. Nie zawsze usłane różami, a może tak, tylko róże mają kolce. I potrafi zaboleć. Moja ciocia, mój kuzyn, to takie trudne do akceptacji. Nie wiedziałam wcześniej, że taka trauma może być blisko -  nie u innych daleko, lecz w rodzinie, bardzo blisko”.

Płakała. Jej słowa uwalniały z ciała cierpienie, z każdą łzą uchodziło z niej podświadome napięcie. Pojawiało się coraz głębsze zrozumienie dla kobiet, połączenie z kobietami z rodu. A także otwarcie na bycie matką. Otwarcie prawdziwe: minął rok, a ona została szczęśliwą mamą. Jej radość miała głębię i cudowny blask.

Czego tu brakuje?

Kobieta 43 lata. Niepewnie szuka swojego miejsca. Niby wszystko dobrze, ale coś jednak jest nie tak. Szuka nowej pracy, bo tam gdzie jest, czuje się nie ma swoim miejscu. Pracuje w biurze; jest dobrze, a jednak nie jest dobrze. Czegoś brakuje. To uczucie zna od zawsze. Ale już zmęczyły ją te poszukiwania. Chce już znaleźć to miejsce, gdzie poczuje się fajnie, w którym będzie się cieszyć swoim życiem i swoją pracą.

Kiedy zadzwoniła, w słuchawce słyszałam niepewny, lekko niespokojny głos. Umawiamy się na za tydzień. Dotarła osoba spokojna, ugruntowana, otwarta na wyrażanie myśli i uczuć, z refleksyjnym spojrzeniem.

Opowiada:

„Wczoraj mi mama powiedziała. Wczoraj się dowiedziałam. Mama miała aborcję, bo jej życie było zagrożone. Jej pierwsze dziecko to była chyba dziewczynka. Mam starszego brata. Później byłam ja. Myślałam, że jest nas dwoje, dwójka rodzeństwa. Mój brat często mówił do mnie” starsza siostro”, a przecież ja jestem młodsza. Teraz jego słowa nabrały innego znaczenia. Mama chyba nigdy nie pogodziła się z tym co było. Czuję, jakbym wcześniej nie była na swoim miejscu. Tak, jakby mama we mnie widziała swoją pierwsza córkę. Teraz rozumiem. Wcześniej nie wiedziałam”.

Coś jakby zaskoczyło. Z każdym słowem nabierała pewności, z każdym gestem gruntowała się na swoim rzeczywistym, należnym jej miejscu. Była trzecia wśród rodzeństwa i to jej właściwa pozycja. Coraz bardziej wzrastał w niej szacunek i zrozumienie dla mamy. To musiało być dla niej trudne. Nosiła w sobie tę tajemnicę blisko 50 lat!

Zmiana nie kazała na siebie długo czekać. Kilka miesięcy później rozpoczęła pracę w szkole dla naturoterapeutów, a dwa lata później już wykładała tam refleksologię. Znalazła swoje miejsce.

To działa

W prawie obowiązuje taka formułka, że nieznajomość przepisów nie zwalnia z ich przestrzegania. W świecie emocji jest podobnie: to, czego nie wiesz, obowiązuje Cię tak samo mocno, jak to, o czym wiesz. A może nawet mocniej, bo działa z ukrycia, z podświadomości. Póki nie zachęcisz niewiadomego do zaistnienia, będzie kierować z „tylnego siedzenia” Twoim życiem, wpływając na nie poza Twoją kontrolą. Dlatego „nie wiem, nie wiedziałam” jest tak samo istotne, jak „wiem, chcę”.

Jeśli czujesz, że jesteś gotowa zajrzeć pod sekretną woalkę, odezwij się do mnie. Pomogę Ci znaleźć drogę do tego, czego nie wiesz, a co tak silnie (być może) wpływa na Twoją rzeczywistość.

Król-Szentkirályi Elzbieta Anna EV
1115 Budapest Szentpétery utca

Clock

godziny otwarcia
poniedziałek - czwartek 10.00-18.00
piątek 10.00-14.00

LockPolityka prywatności więcej informacjiWiecej

kontakt

zadzwoń lub napisz

Na stałe pracuję w Budapeszcie
Wyjazdowo pracuję w Polsce, głównie w Kielcach i Warszawie.
Prowadzę sesje konsultacyjne przez Skypa.

Telefon+48 696 390 282 Mailkrolszentkiralyi@gmail.com